..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Bag End

   » Nasza Twórczość

   » O Tolkienie

   » O Śródziemiu

   » Piwnica Bag End


>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

  Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0
Elen Sila Lumenn Omentielvo!
Witaj w Bag End

Belegorn Amarth

Odcinek I:
Powtórka z rozrywki

Earvinien Thrullic biegł w stronę oberży „Ruda Kita Lisa”. Wielkie krople deszczu uderzały o jego ciemno niebieski płaszcz. Jego skórzane buty były całe w błocie. Przystanął pod drzwiami karczmy. Zdjął z głowy kaptur i pchnął drzwi. W środku było ciepło i przytulnie. Podszedł do lady i zamówił kufel piwa, który wychylił jednym haustem.
- Szukam dwóch elfów: Belegorna Amarth i Akallbetha Ainura. – Powiedział wycierając rękawem pianę z ust.
- Nie ma ich tutaj, proszę pana. Ostatnim razem zniszczyli doszczętnie mój przytułek i od tej pory nie mają tutaj wstępu. – Oznajmił karczmarz William. - Podobno jest tak we wszystkich karczmach w okolicy.
- Dziwne, dostałem od nich wiadomość, że są tutaj … - Zamyślił się Earvinien gładząc swoją kozią bródkę. Karczmarz oparł ręce na ladzie i pochylił się w stronę młodzieńca.
- Jest pan pewien, że powinni tutaj być? – Szepnął. Thrullic potwierdził, wtem karczmarz machnął ręką, dając znak swoim ochroniarzom, aby podeszli.
- Słuchajcie, dostałem cynk, że Belegorn i Ainur są w mojej karczmie.
- A cóż to za jedni? – Spytał chrapliwym głosem jeden z obrońców, dzierżąc w dłoni niewielki sztylet z czaszką jaszczurki na rękojeści.
- Ci, co zdemolowali mi ostatnio chałupę! – Krzyknął. W jego głosie dało się już odczuć niezwykłą wrogość. – Macie przeczesać całą oberżę. Szukajcie dwóch wysokich elfów z ciemnymi włosami i o psychodelicznym spojrzeniu. – Jak rozkazał tak zrobili, obrońcy zaglądali każdemu w oczy, szukając w nich tego dziwnego czegoś (byli za tępi, by zrozumieć słowo „psychodeliczny”). Jeden z nich, ten wyższy i szerszy w barach, wszedł do drugiego pomieszczenia. Nie było go długo, toteż drugi poszedł sprawdzić czy wszystko w porządku. Wtedy rozległ się potężny krzyk, który wstrząsnął salą.
- TO ONI!!!!… - Potem dało się usłyszeć łomot uderzanego u podłogę grubego cielska. Z pomieszczenia wyskoczył Belegorn, ubrany w czarny płaszcz z kapturem, zieloną koszulę i ciemnobrązowe spodnie. W ręku dzierżył, zakrwawiony miecz.
- Ainur, zostaw to ścierwo, schędażamy stąd! – Krzyknął przeskakując nad stolikiem i upadając na podłogę. Kiedy starał się podnieść poczuł na szyi ostrze miecza. Elf przełknął ślinę widząc wkurwionego oberżystę stojącego nad nim z ostrym przedmiotem w ręku.
- Zostaw go pieprzony matkojebco! - Krzyknął Akall biegnąc w ich stronę i wymachując dwoma sztyletami, zabranymi ochroniarzom. Chciał efektownie rzucić się na karczmarza, lecz jeden z gości postanowił go bronić. Płynnym ruchem złapał za krzesełko i cisnął nim w elfa. William podniósł miecz do góry celując w pierś bezbronnego elfa. Wtedy to szklany kufel roztrzaskał się na jego łysej głowie.
- Earvinien… - Odetchnął z ulgą Bele. Lecz nie na długo. Goście siedzący w karczmie postanowili stanąć po stronie gospodarza, podnieśli się z miejsc i dobyli broni.
- Nie pozwolimy, aby takie bezczelne gówniarze niszczyły to, co najlepsze w naszym mieście!! – Warknął bezzębny, lecz potężnie zbudowany krasnolud.
- Chodzi o ten kufel? – Thrullic pobladł i powoli zaczął cofać się w tył. – Ja… Ja odkupię, słowo.
Bele podniósł się z ziemi, podniósł lezące obok miecze (swój i Williama) i wrzasnął do młodzieńca.
- Kretynie, nie tłumacz się tylko cuć, Ainura, bo bez niego zginiemy marnie!
Earvinien podszedł do nieprzytomnego Akallbetha i zaczął delikatnie uderzać go w twarz.
- Bel, nie skutkuje! – Wrzasnął wystraszony.
- Wal mocniej, to twarda sztuka! – Odpowiedział Amarth błyskawicznie tnąc swoich napastników.
Thrullic usiadł elfowi na piersi i począł bić go po twarzy z całej siły. Wtem Ainur się przebudził. Podniósł się z ziemi krzycząc i zrzucając młodzieńca na ziemię.
- No dobra chłopcy! Zatańczymy!? – Krzyknął Ainur, a na jego twarzy pojawił się jego najbardziej psychodeliczny uśmiech.

Ciąg dalszy nastąpi…



strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6]
komentarz[39] |

Komentarze do "Rozdroża - Poszukiwanie Medalionu Księżyca"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.



  Ankieta
   Czy jako użytkownik Elixiru będziesz publikował na BagEnd?
TAK
NIE
NIE WIEM
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

  Top 10
   Rozdroża - Po...
   Gollum
   Postacie z 'H...
   Broń biała
   Słynne konie
   Gimli
   Bilbo le hobb...
   Jedyny Pierśc...
   Frodo Baggins
   Les Chansons ...

  Shoutbox
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal

Strona wygenerowana w 0.021352 sek. pg: