..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Bag End

   » Nasza Twórczość

   » O Tolkienie

   » O Śródziemiu

   » Piwnica Bag End


>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

  Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0
Elen Sila Lumenn Omentielvo!
Witaj w Bag End


Belegorn Amarth

Odcinek V:
Starość nie radość…

- Trochę tu piździ, nie sądzisz, Akall? – Spytał Bele pocierając dłonią o dłoń. Rzeczywiście, w kopalni panował mróz. Do wnętrza nie dochodziły promienie słoneczne a ciepłe powietrze dochodziło tylko podczas otwarcia głównych wrót. Czyli było ono praktycznie znikome, gdyż kopalnia była od setek lat opuszczona. Wielu twierdzi, że wałęsają się tu jeszcze samotne gromadki orków bądź goblinów, lecz to nic pewnego. Tego typy historie Bele słyszał przeważnie podczas poznawania nowych osób w karczmach. Tam rzadko, który jest w stanie nie bredzenia głupot…
- Trochę!? – Wykrzyknął lekko oburzony Ainur, któremu z nosa wisiały już dwa, długie sopelki lodu. – Tutaj piździ jak w chłodni!
- Chłopaki, do jasne cholery, możecie nie pieprzyć przez całą drogę? – Uciszył ich Earvinien – Nie wiemy przecież, co czai się za następnym zakrętem. Cokolwiek tam jest, wolę, aby się nie obudziło!
- J…j…jasne szefie! – Wykrzyknęli niemal synchronicznie. Niepotrzebnie. Dwa ogromne trolle zbudzone hałasem dobiegającym z sąsiedniej komnaty, postanowiły sprawdzić, jaka jest przyczyna wyrwania ich ze snu.
- O kurwa mać … - zaklął pod nosem Thrullic, słysząc odgłos potężnego tupania. – Widzicie coście, na Manwego, narobili!?
- Nie … - odpowiedział Ainur pokazując towarzyszowi zęby w nieszczerym uśmiechu. – Bele, czujesz niezłą zabawę? – Bele odpowiedziała tradycyjną w takich przypadkach pozytywną odpowiedzią. Sięgnął do pochwy przypiętej do pasa i wyciągnął długi, błyszczący miecz.
- Niech się zacznie przedstawienie! – Wykrzyknął rzucając się w kierunku drzwi. Kiedy był już tuż pod nimi, jeden z trolli pchnął w nie z całej siły ciskając elfem na ścianę.
- Bele! – Wrzasnął Ainur sięgając do plecaka. Wyjął garść ostro zakończonych gwiazdek i począł ciskać nimi w nadbiegających olbrzymów. Earvinien, jako że nie był mistrzem w walce ani w magii postanowił odsunąć się w cień i „całą zabawę” zostawić elfom.
- Jasny gwint… - rzekł pod nosem Amarth podnosząc się z ziemi – coś takiego mi się jeszcze nigdy nie przytrafiło. Muszę się uciec do ostateczności… – Wyciągnął rękę i stworzył na niej iskrę, która z następną chwilą przeistoczyła się w płomień. Bele używał tego zaklęcia dość często. Nie były to jednak żadne zbożne cele, lecz głównie dla własnej przyjemności i palenia karczem i wsi (wsie głównie po pijaku (czyt. Po spaleniu karczmy)), lecz niektórzy stwierdzili, iż rozpieprzenie zamku królewskiego to przegięcie. Straż Porządkowa zagroziła Belegornowi, że jeśli raz jeszcze użyje tego lub podobnego zaklęcia w celu destrukcyjnym trafi do lochu. Nie zapakowali go tam od razu, przez wzgląd na dawne czasy. Ludzie doskonale pamiętają, kto wdarł się do Twierdzy Azraela i zniszczył laskę sterującą Urukami. Było to także powodem, dla którego wciąż mogli wracać do (odbudowanych) karczem.
- Chodź no do tatuśka durny zwierzaku! – Warknął ciskając kulą ognia w jednego z trolli. Komnatę przeszył ryk płonącego trolla i głuchy upadek na ziemie trzymetrowego cielska. – No i pięknie, jak za dawnych… - Bele nie zdążył dokończyć. Poczuł pieczenie na dłoni. Spojrzał na nią. Płonęła. Coś nie wyszło z zaklęciem. Bele zaklął biegając po pomieszczeniu machając płonącą kończyną. Zauważył to Ainur. Sięgnął ręką po bukłak i rzucił ją przyjacielowi. Elf odkręcił zębami korek i wylał na dłoń całą zawartość. Płomień buchnął i stał się jeszcze większy.
- Cholera, nie ten bukłak! – Wykrzyknął rzucając koledze prawdziwą wodę. Komnatę przeszył kolejny huk. Drugi troll upadł pod wpływem ran zadanych przez Akalla.
- Jak tam twoja ręka? – Spytał Earvinien wychodząc zza filaru.
- Dobrze… - powiedziała Bele zawiązując sobie dłoń urwanym rękawem. – Ale nigdy przedtem mi się coś takiego nie przydarzyło. Nie wiem, co się dzieje…
- Ja wiem. – Powiedział Ainur podchodząc do Bela i opierając się o jego ramię. – Ale to nie jest przyjemna wiadomość. – Thrullic i Amarth z niecierpliwością czekali na odpowiedź.
- Starzejemy się Bele…
- Daj spokój, elfy się nie starzeją. – Wykrzyknął Thrullic.
- A jak inaczej to wytłumaczysz!? – Spytał Ainur.
- Nie wiem…
- On ma rację… - powiedział Bele nie spoglądając na towarzyszy. – Starzejemy się. Mimo iż nasze ciała wciąż wyglądają młodo to ciągniemy na barkach ciężar wielu stuleci, mój przyjacielu. To przytłacza. Nasz duch walki nie jest już tak potężny jak niegdyś. Musimy to zaakceptować.
- O czym ty mówisz?
- Po odnalezieniu Medalionu odchodzę. – rzekł Bele spoglądając w oczy Earvinienowi. – Idę na emeryturę. Znajdę jakąś niewielką chatkę poza miastem. I wreszcie odpocznę…

ciąg dalszy nastąpi...




strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6]
komentarz[39] |

Komentarze do "Rozdroża - Poszukiwanie Medalionu Księżyca"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.



  Ankieta
   Czy jako użytkownik Elixiru będziesz publikował na BagEnd?
TAK
NIE
NIE WIEM
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

  Top 10
   Rozdroża - Po...
   Gollum
   Postacie z 'H...
   Broń biała
   Słynne konie
   Gimli
   Jedyny Pierśc...
   Bilbo le hobb...
   Frodo Baggins
   Les Chansons ...

  Shoutbox
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal

Strona wygenerowana w 0.049386 sek. pg: