>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
Elen Sila Lumenn Omentielvo!
Witaj w Bag End
|
Historia życia i twórczości J.R.R. Tolkiena
Władca Hobbitów
Ronald Tolkien należał do osób, którym nie zależy na sławie i popularności. Bardzo niechętnie udzielał wywiadów, stronił od pokazywania się w telewizji i za wszelką cenę bronił swojej prywatności. Był on także zdecydowanym przeciwnikiem biografii, szczególnie jeśli na ich podstawie starano się interpretować jego dzieła. Wielokrotnie publicznie krytykował recenzentów patrzących na twórczość poprzez pryzmat jego życia. Jednak dzięki rozmowom z przyjaciółmi pisarza i członkami jego rodziny oraz listom i zapiskom jakie pozostawił, możliwe było poznanie szczegółów życia tego niezwykłego człowieka.
Genialne dziecko
Autor "Władcy Pierścieni" urodził się w Afryce, dokąd w poszukiwaniu pracy wyemigrowali z Anglii jego rodzice. John Ronald Reuel przyszedł na świat 3 stycznia 1892 roku w Walnym Państwie Orania, w miejscowości Bloemfontein. Jego ojciec Arthur był kierownikiem filii banku, matka Mabel zaś zajmowała się prowadzeniem domu. Ronald był słabym i chorowitym dzieckiem, toteż wyjątkowo źle znosił niesprzyjający klimat Afryki. Na początku 1984 roku w domu państwa Tolkienów pojawił się drugi syn - Hilary Arthur Reuel, a już w kilkanaście miesięcy później, ze względu na pogarszający się stan Ronalda, zapadła decyzja o powrocie do Anglii. W Afryce pozostał jedynie ojciec, który nie chciał porzucać dobrze płatnej pracy. Arthur Tolkien nie miał już jednak nigdy powrócić do rodzinnego kraju. Zmarł w Bloemfontein kilkanaście miesięcy po wyjeździe bliskich.
W 1890 roku, ośmioletni wówczas Ronald, dostał się do elitarnej Szkoły Króla Edwarda w Birmingham, którą wcześniej ukończył jego ojciec. Chłopak bardzo szybko zainteresował się językami i ogólnymi zasadami ich funkcjonowania. Poznał łacinę, grekę, francuski, niemiecki, walijski, oraz podstawy staroangielskiego, zaczął także poszukiwać elementów wspólnych dla wszystkich języków (szczególnie tymi starymi i rzadko używanymi), iż począł tworzyć własne systemy mowy. Opracował język, który nazwał "naffarin" i na jego potrzeby wymyślił także nowy alfabet.
Pod koniec 1904 roku na cukrzycę zmarła matka Ronalda, a trzynastoletni wówczas zamieszkał wraz z bratem u ciotki Beatrice Suffield. Po śmierci matki prawnym opiekunem młodzieńców został ksiądz zaprzyjaźniony z rodziną Tolkienów, nazywany ojcem Francisem. Jego zdaniem ciotka ograniczała swobodę chłopcom i uniemożliwiała swobodny rozwój ich osobowości. To właśnie za sprawą ojca Francisa bracia szybko się usamodzielnili i od 1908 roku zamieszkali na stancji u pani Faulkner. Tutaj Ronald poznał swoją przyszłą żonę Eith Bratt.
Ojciec Francis był przeciwny związkowi szesnastoletniego wówczas Ronalda ze starszą o trzy lata Edith i nakazał zerwanie znajomości. Ronald udawał, że podporządkował się woli swojego opiekuna, ale w rzeczywistości nadal potajemnie spotykał się z ukochaną. W tym czasie próbował uzyskać stypendium z Oksfordu, lecz za pierwszym razem nie udało m się przejść egzaminu kwalifikacyjnego. Gdy ojciec Francis dowiedział się o utrzymywaniu związku z Edith, zakazał Ronaldowi nie tylko widywać się z dziewczyną, ale nawet pisać do niej. Zalecenie to miało obowiązywać do czasu uzyskania przez Tolkiena pełnoletności, czyli do dwudziestego pierwszego roku życia. Zakochany Ronald tak skomentował te decyzję w swoim dzienniku: "Trzy lata, to straszne". Tymczasem Edith wyjechała do oddalonego o wiele kilometrów Cheltenham.
Obecnie młodego chłopaka całkowicie pochłonęła lingwistyka i literatura. Wraz z przyjaciółmi założył nieformalną grupę "Tea Club" przemianowaną z czasem na "Barrowian Society". Ostatecznie nazwali swoją formację "T.C.B.S.", a na wspólnych spotkaniach dyskutowali o literaturze, opowiadali baśnie i czytali wiersze. Ronalda nadal pasjonowały języki i spędzał dużo czasu na ich studiowaniu, pracował też nad ulepszeniem tych wymyślonych przez siebie. Już w 1910 roku potrafił prowadzić dyskusję po łacinie, grecku, gocku i staroangielsku. W tym roku udało mu się także uzyskać upragnione stypendium w Oksfordzie.
Miłość i wojna
Zanim wybrał się na studia wyruszył do Szwajcarii. To właśnie tam kupił pocztówkę będącą reprodukcją obrazu zatytułowanego "Duch Gór". Przedstawiała ona starego mężczyznę z siwą brodą ubranego w długi płaszcz i kapelusz, a w tle panoramę Alp. Wiele lat później Tolkien na odwrocie zanotował: "Pierwowzór Gandlafa". Po powrocie z wojaży pojechał do Oksfordu na wymarzone studia. W Oksfordzie młody Tolkien brał czynny udział w życiu naukowym i towarzyskim. Był członkiem "Klubu Estetów" i "Towarzystwa Krasomówczego", brał udział w działalności koła dyskusyjnego. Nie poprzestał na tym i założył własny klub, któremu nadał nazwę "Apolausticks" - "ci którzy pobłażają samym sobie". Podczas spotkań wygłaszano referaty, prowadzono dyskusje i debaty. Nieodłącznym elementem życia klubowego były także wystawne kolacje, w których Tolkien z wielką ochotą brał udział. Podczas studiów tak bardzo pochłoneła go kaligrafia, iż jak twierdził jeden z jego przyjaciół, w listach za każdym razem używał innego charakteru pisma. Na początku studiów niewiele pracował i zajmował się głównie tymi zagadnieniami, które były dla niego interesujące, a nie wynikały z planu zajęć. Nadal jego pasją były języki, do tego stopnia, iż zaczął uczyć się nawet fińskiego. Fiński stał się punktem wyjścia dla systemu mowy, który wiele lat później zaistniał w opowieściach o hobbitach - był to język "quenya" używany przez Elfów Wysokiego Rodu.
Tymczasem minęły już trzy lata od czasu przymusowego rozstania z Edith. Mimo upływu czasu uczucie Ronalda nie osłabło i dokładnie w swoje dwudzieste urodziny - 3 stycznia 1913 roku - napisał do Edith płomienny list, w którym zapewniał o swojej miłości i oświadczając się, pytał jednocześnie o datę ślubu. Odpowiedź przyszła szybko, jednak ukochana donosiła, że jest już zaręczona z bratem swojej szkolnej koleżanki. Młody Ronald przeżył wstrząs, lecz nie poddał się i jeszcze tego samego dnia wyjechał do Cheltenham. Tam spotkał się Edith, a po długiej rozmowie udało mu się nakłonić dziewczynę do zerwania zaręczyn z poprzednim wybrankiem. Ostatecznie do ślubu Ronalda i Edith dosło dopiero w trzy lata później. Ceremonia odbyła się dwudziestego drugiego marca 1916 roku w kościele w Warwick.
W 1914 roku, gdy wybuchła wojna, wielu młodych ludzi zaciągnęło się do wojska. Szkolni koledzy Tolkiena na ochotnika zgłosili się do armii, lecz on sam za wszelką cenę chciał zaliczyć wszystkie egzaminy i zdobyć tytuł naukowy. Udało mu się to w 1915 roku. Ronald zdał rewelacyjnie egzamin końcowy z języka i literatury, a tak dobry wynik dawał mu możliwość pozostania na uczelni. Teraz kiedy miał już w kieszeni dyplom, nic nie powstrzymywało Ronalda przed wstąpieniem do wojska. W randze podporucznika służył w pułku Strzelców z Lancashire, gdzie zajmował się sygnalizacją wojskową. W wojsku nauczył się alfabetu Morse'a, kodów sygnałowych przekazywanych za pomocą flag i tablic, nadawania wiadomości za pomocą heliografu i lampy, zastosowania rac sygnałowych i telefonów polowych oraz obchodzenia się z gołębiami pocztowymi. Ostatecznie oddział w którym służył Ronald znalazł się również na pierwszej linii frontu. Szczęśliwie Tolkienowi w bezpośredniej walce nic się nie stało, ale nie udało mu się uniknąć choroby dziesiątkującej żołnierzy - gorączki okopowej. Trafił do szpitala, a później został odesłany do Anglii, gdzie pozostał do końca wojny.
Początki twórczości
W 1917 roku zabrał się za pisanie powieści pt. "Księga zaginionych opowieści", która znana jest obecnie jako "Silmarilion". O tej powieści mówił, iż nie była to książka wymyślona. Twierdził, że miał poczucie zapisywania czegoś, co już gdzieś były, a nie kreowania nowych światów. Deklarował, że nie lubił alegorii i że jego powieść na pewno nią nie jest. W między czasie stworzył drugi język. Był to oparty o walijską fonologię - sindari, który ostatecznie został przypisany jednej z ras elfów. Rok 1917 przyniósł także urodziny pierwszego syna Tolkiena. Szczęśliwy ojciec był już wtedy porucznikiem. Natomiast po zakończeniu wojny Ronald mógł spokojnie pojechać do Oksfordu i zamieszkać tam wraz z żoną i synem. Maił wówczas dwadzieścia siedem lat. Niedługo później zaczął prowadzić dziennik. Na początku nie wyróżniał się on niczym szczególnym, aż do czasu kiedy Ronald zaczął prowadzić zapiski, stosując wymyślony przez siebie alfabet. Był on mieszanką liter hebrajskich, geckich i znaków stenograficznych. Notatki w dzienniku robił po angielsku, ale zapisywał je w swoim alfabecie. Tolkien jako perfekcjonista dążył do ideału - dlatego swój alfabet poddawał ciągłym modyfikacjom i ulepszeniom. Robił to tak często, iż niekiedy nie był w stanie odczytać tego, co sam zapisał kilka lat wcześniej.
W latach 1919-1920 Tolkien pracował nad słownikiem "New English Dictionary". Zrezygnował jednak z tego zajęcia gdy otrzymał propozycję zostania wykładowcą języka angielskiego na uniwersytecie w Leeds. W tym samym roku na świat przychodzi jego syn Michael Hilary. W okresie tym Ronald stworzył również wiele wierszy. Większość z nich leżała na dnie szuflady, a jedynie z nielicznymi mieli okazję zapoznać się jego bliscy znajomi. Bezustannie pracował nad "Silmarillionem" i nie mógł, czy też raczej nie chciał go skończyć. Z typową dla siebie perfekcją poprawiał już napisane ustępy, cofał się i udoskonalał początkowe rozdziały, bezustannie zmieniał szczegóły, dążąc do jak największej spójności dzieła.
Profesor z Oxfordu
Rok 1924 był dla młodego naukowca rokiem chwały. Został profesorem języka angielskiego, co było dużym osiągnięciem, zważywszy na jego wiek. Wówczas też urodził się mu trzeci syn Christopher. Rok później Ronald otrzymał stanowisko profesora ataroangielskiego w Oksfordzie, gdzie przeprowadził się w kilka miesięcy później.
Wiódł tutaj spokojny żywot naukowca. Był lubianym profesorem, miał także przypadłość, która go wyróżniała. Mówił szybko i bardzo niewyraźnie, a niektórzy twierdzili, że Tolkien nie mówił do swoich słuchaczy, tylko prowadził dialogi sam ze sobą. Na wykłady jeździł rowerem i był zdecydowanym przeciwnikiem motoryzacji. Cenił sobie spokój i ciszę, nie był natomiast w stanie nie pogodzić się z gwałtownym rozwojem pomysłu, który burzył harmonię natury. Bardzo ubolewał kiedy angielskie pola zostały poprzecinane drogami, na których zaczynały pojawiać się pierwsze samochody. Lubił długo spać, bo jak sam przyznawał miał naturę lenia. Być może dlatego nie przepadał za podróżami, a najlepiej czuł się u siebie w domu, lub w jakimś pobliskim pubie, gdzie często spotykał się z przyjaciółmi. Był osobą wierzącą, aż do tego stopnia, że starał się być codziennie w kościele.
Jak na prawdziwego profesora przystało musiał mieć jakąś fobię. Był zagorzałym przeciwnikiem Francuzów, kuchni francuskiej i wszystkiego co się z Francją może kojarzyć. Sam był skromny i wesoły. Lubił palić fajkę i pić piwo. W obawie, aby mu tego drugiego nie zabrakło posiadał w domu beczkę chmielowego trunku. Cechowało go także niezwykłe poczucie humoru. Zdarzyło się, że przebrany za anglosaskiego wojownika z toporem w dłoni gonił przerażonego sąsiada. W starszym wieku jego pasją stało się podawanie ekspedientkom bilonu wraz ze swoimi sztucznymi zębami. We wszystkim co robił był niezwykle sumienny i dokładny, a jednocześnie nie potrafił w sposób krytyczny odnosić się do własnej twórczości. Połączenie tych cech powodowało, że wiele jego prac naukowych nigdy nie ukazało się drukiem, gdyż były bezustannie analizowane, poprawiane i udoskonalane. Na końcu ich autor zniechęcony niepowodzeniem zajmował się następnym problemem i sytuacja się powtarzała.
Tolkien uczestniczył w cyklicznych, nieformalnych spotkaniach literackich, które z czasem przybrały formę klubu nazywanego "The Inklings". Czytano tutaj wiersze, fragmenty książek, komentowano, oceniano, dyskutowano. To tutaj Tolkien po raz pierwszy przedstawił fragmenty "Hobbita" oraz "Władcy Pierścieni", które zostały życzliwie przyjęte przez pozostałych członków klubu.
Bajki nie tylko dla dzieci
Ronald często tworzył dla swoich dzieci różnego rodzaju baśniowe opowieści, a nawet niektóre z sam ilustrował. Kilka z nich ukazało się drukiem m.in. "Opowieści o Tomie Bombadilu". W latach trzydziestych napisał niewielką książeczkę "Rudy Dżil i jego pies". Ze względu na zawieruchę wojenną i problemy z oprawą graficzną, ukazała się ona dopiero w 1949 roku. Spotkała się z umiarkowanym zainteresowaniem. Dopiero kolejne wydanie, już po ukazaniu się "Władcy Pierścieni", było sukcesem.
Na początku lat trzydziestych Tolkien zaczął pisać "Hobbita". Podczas pracy bardzo dużą wagę przywiązywał do nazw postaci. Potrafił je nawet kilkakrotnie zmieniać, zanim dokonał ostatecznego wyboru. Profesor porównywał się do hobbitów i doszedł do wniosku, iż różni go od nich tylko wzrost. Można zaryzykować stwierdzenie, iż stworzył hobbitów na własne podobieństwo. Podobnie jak Tolkien jego bohaterowie kochali ogrody, drzewa, palili fajkę, lubili proste jedzenie, a w szczególności grzyby oraz mieli niewyszukane poczucie humoru. "Hobbit czyli tam i z powrotem" został wydany w 1937 roku i spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem. Czytelnicy i wydawcy domagali się dalszego ciągu. Tolkien postanowił zatem kontynuować opowieść, a pod koniec 1937 roku napisał pierwszy rozdział "Władcy Pierścieni". Pisał bez przerwy do roku 1940, kiedy to zawiesił pracę, by ją ponowić rok później. W 1943 stwierdził, że zabrnął w ślepy zaułek i nie wie jak dalej potoczy się opowieść. Dzięki zachęcie ze strony przyjaciela C.S. Lewisa wrócił do pisania, ale zaledwie na kilka miesięcy. Dopiero w 1946 roku tolkien znalazł się na kontynuowanie opowieści. Udało mu się ją zakończyć w połowie 1947 roku. Następne lata zgodnie ze swoim przyzwyczajeniem czytał, poprawiał, ulepszał, aż doszło do tego, że we "Władcy Pierścieni" nie ma zbyt wielu zdań, które nie były przerabiane. Stworzenie jego dzieła zajęło mu dwanaście lat, kiedy je skończył był bliski sześćdziesiątki.
Tolkien za wszelką cenę chciał doprowadzić do jednoczesnego wydania "Władcy Pierścieni" i "Silmarilliona", którego już prawie napisał, twierdząc, iż obie książki tworzą jedną wspólną mitologię. Trzy lata pertraktował z wydawnictwami chcąc doprowadzić do wydania obu dzieł. Zakończyło się to fiaskiem i w 1952 roku "Władca Pierścieni" został przyjęty do druku przez wydawnictwo Allen & Unwin, które wcześniej zajmowało się "Hobbitem". Tolkien napisał powieść jako jedną całość, jednak ze względów technicznych podzielono książkę na trzy tomy. Wydawnictwo spodziewało się, że w związku z objętością i tematyką oraz niesprecyzowanym odbiorcą, uda się sprzedać najwyżej kilka tysięcy egzemplarzy. Zakładano nawet, że pozycja ta przyniesie stratę w wysokości co najmniej tysiąca funtów.
W 1954 roku, szesnaście lat po rozpoczęciu pisania, w nakładzie 3.500 egzemplarzy, ukazał się pierwszy tom trylogii. Pierwsze recenzje były ostrożne. Zdarzało się, że mocno krytykowano dzieło, choć pojawiały się również oceny pozytywne. Pozostałe tomy ukazały się dopiero w kilka miesięcy później. Zajęło to tyle czasu, gdyż Tolkien musiał dokonać poprawek i przygotować mapy. Wbrew wcześniejszym obawom "Władca Pierścieni" stał się wydawniczym sukcesem i szybko robiono dodruki. Książka została wydana także w Stanach Zjednoczonych, gdzie z miejsca stała się bestsellerem. W następnych latach dzieło zostało przetłumaczone na większość jeżyków europejskich.
Ucieczka przed sławą
Tolkien, wbrew swej woli, stał się niezwykle popularnym człowiekiem. Sława przytłaczała go i zdumiewała zarazem. Nigdy się jej nie spodziewał i nie oczekiwał. Wystarczyło mu by zachwycano się jego opowieściami, nie chciał by przeniosło się również na jego osobę. Tymczasem czytelnicy pisali listy, przesyłali prezenty. W Ameryce na punkcie hobbitów oszaleli studenci. W ich środowisku w powszechnym użyciu było pozdrowienie: "Niech włosy na twoich nogach nigdy nie będą krótsze". Zaczęły powstawać Towarzystwa Tolkienowskie, a nawet w tak egzotycznych miejscach jak Sajgon lub Borneo zakładano fan-kluby. Tolkien wszechobecny zachwyt określił jako godny ubolewania kult. Nie lubił udzielać wywiadów i miał tylko kilku dziennikarzy za pomocą których przekazywał wiadomości do prasy. W 1968 roku dał się przekonać telewizji BBC, która nakręciła o nim film dokumentalny.
W 1959 roku odszedł na emeryturę. Teraz miał czas na ukończenie pracy nad Silmarillionem. Pracował w gabinecie przerobionym z garażu samochodowego. Napisał tutaj "Kowala z Podlesia Większego", który miał być pierwotnie przedmową do książki George'a Mac Donalda, jednak przedmowa wymknęła mu się spod kontroli i powstał samodzielny tekst.
W 1966 roku obchodził wraz z Edith złote wesele. Dwa lata później wyprowadził się z Oksfordu do Bournemauth. Bardzo mu odpowiadało, że nowy dom stanowił twierdzę doskonale chroniącą przed fanami. Wykorzystując spokój, ponownie zabrał się do pracy nad "Silmarillionem". Było wiele wersji poszczególnych rozdziałów spośród których musiał wybrać właściwe i nanieść poprawki. Zajmowało to wiele czasu, gdyż zdarzało mu się spędzać wiele godzin lub dni zastanawiając się nad właściwą danego imienia lub zagadnienia związanymi z językiem elfów. Jak się później miało okazać nigdy nie ukończył pracy nad tą powieścią. Dopiero jego syn Christopher przygotował to dzieło do druku.
Pod koniec 1971 roku na zapalanie woreczka żółciowego zmarła Edith. Tolkien był zrozpaczony, nie mógł się odnaleźć w nowym świecie bez ukochanej żony. Wrócił do Oksfordu, gdyż czuł się tutaj mniej samotny. W latach 1972-73 otrzymał kilka doktoratów honoris causa, w tym przyznany mu przez jego własny uniwersytet. W 1973 roku w pałacu Buckingham z rąk królowej otrzymał order Imperium Brytyjskiego drugiego stopnia.
Już jesienią 1972 roku Tolkien uskarżał się na niestrawność, lecz badania niczego nie wykazały. W sierpniu następnego roku dostał poważnego krwotoku wrzodu żołądka. Po pobycie w szpitalu jego stan się ustabilizował, lecz w kilka dni później dostał, tragicznego w skutkach, zapalenia płuc. John Ronald Reul Tolkien zmarł w wieku osiemdziesięciu jeden lat w niedzielę, drugiego września 1973 roku.
Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, śmierć Tolkiena była prawdopodobnie największym zaskoczeniem dla niego samego. Pisarz zakładał bowiem, że dożyje co najmniej stu lat, a przekonanie to opierał na fakcie, iż pochodził z długowiecznej rodziny. Być może jest to doskonałym wytłumaczeniem jego opieszałości podczas pracy nad "Silmarillionem". Wychodził on po prostu z założenia, że ma jeszcze dużo czasu i nie ma powodu do pośpiechu. W pewnym sensie podtrzymał on tradycję rodu, gdyż bez wątpienia można o nim powiedzieć, że nadal jest żywy w świadomości czytelników na całym świecie.
|
komentarz[9] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Tolkien Władca Hobbitów" |
|
|
|
|
|
|
|
|