>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
Elen Sila Lumenn Omentielvo!
Witaj w Bag End
|
Po Anárionie, który poległ pod Barad-dûr, Gondor miał trzydziestu jeden królów. Chociaż na pograniczach wojna nigdy nie wygasła, Dúnedainowie z południa gromadzili przez tysiąc przeszło lat coraz większe bogactwa i władzę na lądzie i na morzu, aż do czasów Atanatara Drugiego, zwanego Alcarinem, czyli Wspaniałym. Pojawiały się wszakże już wcześniej pierwsze oznaki zapowiadające zmierzch, bo mężowie z najdostojniejszych rodów południa żenili się późno i niewiele mieli potomstwa. Pierwszym bezdzietnym królem był Falastur, drugim Narmacil I, syn Atanatara Alcarina.
Siódmy król, Ostoher, odbudował Minas Anor i tam odtąd królowie przenosili się zwykle na lato zamiast pozostawać w Osgiliath. Za panowania Ostohera także po raz pierwszy napadli na Gondor Dzicy Ludzie ze wschodu, lecz syn króla, Tarostar, odparł napastników; dlatego nazwano go Rómendacilem - Zwycięzcą Wschodu. Rómendacil zginął później w walce z inną hordą Easterlingów. Śmierć ojca pomścił Turambar, rozszerzając znacznie granice Gondoru na wschód.
Od dwunastego króla, Tarannona, zaczyna się dynastia królów Żeglarzy, którzy budowali okręty i rozciągnęli władzę Gondoru na wybrzeża położone na zachód i południe od ujścia Anduiny. By upamiętnić zwycięstwa odniesione na czele armii, Tarannon przybrał imię Falastura, co znaczy: Władca Wybrzeży.
Bratanek jego i następca na tronie, Eärnil I, odbudował starą przystań Pelargir i stworzył potężną flotę. Obległ od morza i lądu Umbar, zdobył go i zamienił na wielki port i zarazem twierdzę Gondoru.
Eärnil niedługo jednak cieszył się swym tryumfem, zatonął bowiem wraz z wielu okrętami i żeglarzami podczas burzy przy brzegach Umbaru. Syn jego Ciryandil nadal rozbudowywał flotę, lecz ludzie z Haradu, podburzeni przez wygnanych z Umbaru władców, napadli na twierdzę przeważającymi siłami, a król Ciryandacil poległ w bitwie w Haradwaith.
Nieprzyjaciel przez całe lata oblegał Umbar, lecz gród pozostał nie zdobyty dzięki potędze morskiej Gondoru. Syn Ciryandila, Ciryaher, przeczekał cierpliwie, dopóki nie zgromadził wielkich sił; wówczas dopiero zaatakował od lądu i od morza oblegających, przeprawił się na czele armii przez rzekę Harnen i rozbił doszczętnie wojska ludzi z Haradu, zmuszając ich królów do uznania zwierzchnictwa Gondoru(1050). Ciryaher przybrał miano Hyarmendacila - Zwycięzcy Południa.
Do końca długiego życia Hyarmendacila nikt nie śmiał podać w wątpliwość jego zwierzchniej władzy. Królował on przez sto trzydzieści cztery lata - było to najdłuższe, z jednym wyjątkiem, panowanie w dziejach dynastii Anáriona. Gondor wówczas osiągnął szczyt potęgi. Królestwo rozciągało się na północy do rzeki Celebrant i do południowego skraju Mrocznej Puszczy; na zachód - do Szarej Wody; ma wschód - do wewnętrznego Morza Rhûn; na południe do rzeki Harnen, a dalej wybrzeżem do pólwyspu i przystani Umbaru. Ludzie z doliny Anduiny uznawali jego władzę, królowie Haradu składali mu hołd, a ich synowie jako zakładnicy przebywali na dworze króla Gondoru. Mordor kipiał gniewem, lecz nie mógł nic przedsięwziąć, strzeżony przez potężne warownie czuwające na wszystkich przełęczach.
Na królu Hyarmendacilu skończyła się dynastia Królów Żeglarzy. Syn jego, Atanatar Alcarin, pędził życie w wielkim przepychu, tak że mówiomo, iż "w Gondorze dzieci bawią się drogocennymi kamieniami jak piaskiem". Atanatar jednak lubił tylko używać życia, nie trudząc się podtrzymywaniem odziedziczonej potęgi.
Jeszcze przed jego śmiercią zaczął się zmierzch Gondoru, co niewątpliwie nie uszło uwagi nieprzyjaciół. Zaniedbano też straży na granicach Mordoru. Dopiero jednak za panowania Valacara zarysowało się pierwsze prawdziwe niebezpieczeństwo: wybuchła Waśń Rodzinna i wojna domowa, która spowodowała wielkie zniszczenia i straty, nigdy w pełni nie powetowane.
Syn Calmacila, Minalcar, odznaczał się wielką energią, toteż Narmacil, chcąc się pozbyć wszelkich kłopotów, mianował go w 1240 roku regentem, Odtąd Minalcar rządził Gondorem z ramienia króla, dopóki nie odziedziczył tronu po ojcu. Troszczył się głównie o Nortów.
Nortowie w okresie pokoju, ubezpieczonego potęgą Gondoru, wzrośli znacznie w siły; królowie okazywali im łaskawość, byli to bowiem wśród zwykłych ludzi najbliżsi pobratymcy Dúnedainów(jako po większej części potomstwo plemienia, z którego wywodzili się starożytni Edainowie). Nortowie otrzymali więc z łaski królów rozległe brzegi na drugim brzegu Anduiny, na południe od Wielkiego Zielonego Lasu; mieli stanowić straż Gondoru przed Easterlingami, którzy z dawna najczęściej napadali od strony równin ciągnących się midzy Wewnętrzym Morzem a Górami Popielnymi.
Napaści te ponowiły się za czasów Narmacila Pierwszego, jakkolwiek zrazu były niezbyt groźne. Okazało się jednak wtedy, że Nortowie nie zawsze dochowują wierności Gondorowi i że niektórzy z nich łączą się z Easterlingami, czy to z żądzy łupów, czy to wskutek zastarzałych waśni między ich książętami. Toteż Minalcar w 1248 roku wyruszył na czele potężnej armii, pomiędzy Rhovanionem a Morzem Wewnętrznym rozbił znaczne siły Esterlingów i zburzył ich osady oraz obozy na wschód od Morza. Po tym zwyciętwie przybrał imię Rómendacila.
Rómendacil umocnił więc wschodnie brzegi Anduiny aż po ujście Mętnej Wody i zamknął przed obcymi drogę rzeczną na południe od Emyn Muil. Wtedy też zbudował królewskie kolumny Argonath u wejścia na Jezioro Nan Hithoel. Ponieważ jednak potrzebował ludzi i pragnął zacieśnić więzy przyjaźni z Nortami, wielu z nich przyjął do swej służby i niektórym powierzył wysokie stanowiska w armii.
Rómendacil szczególnymi łaskami darzył Vidugavię, który pmógł mu w czasie wojny. Nazwał siebie królem Rhovanionu i był rzeczywiście najmożniejszym z książąt Północy, chociaż własne jego królestwo leżało pomiędzy Zielonym Lasem a Celduiną(Bystrą Rzeką). W 1250 roku Rómendacil posłał swego syna Valacara jako ambasadora do Vidugavii, pragnąc, by młodzieniec poznał język, obyczaje i politykę Nortów. Lecz Valacar nie poprzestał na tym, rozmiłował się bowiem w kraju i jego mieszkańcach, a wkrótce też zaślubił Vidumavi, córkę Vidugavii. Do ojczystego kraju wrócił dopiero po kilku latach. Małżeństwo to stało się później przyczyną wojny zawanej Waśnią Rodzinną.
Albowiem dumni Gondorczycy krzywo patrzyli na Nortów piastujących w ich armii wysokie godności; było też rzeczą niesłychaną, aby dziedzic korony i syn królewski brał za żonę kobietę z mniej szlachetnego i obcego plemienia. Gdy Valacar postarzał się, w prowincjach południowych wybuchł przeciw niemu bunt. Królowa była piękną i godną panią, lecz, jak wszyscy ludzie z mniej dostojnych plemion, nie miała przywileju długowieczniści, toteż Dúnedainowie obawiali się, że potomstwo z niej zrodzone również będzie żyło krótko i że ród królów wśród ludzi straci wskutek tego swój prastary majestat. Nie chcieli więc oznać za króla jej syna, który wprawdzie nosił imię Eldacara, lecz urodził się w obcym kraju i w dzieciństwie zwany był Vinitharyą w języku swej matki.
Gdy więc Eldacar objął po ojcu tron, rozpętała się w Gondorze wojna. Młody król okazał się uparty w obronie swoich praw. Prócz dziedzictwa krwi ojcowskiej miał w żyłach mężną, bojową krew Nortów. Gdy sprzysiężeni przeciw niemu Gondorczycy pod wodzą innych królewskich potomków zaatakowali go, bronił się do ostatka zawzięcie. Oblężony w Osgiliath trzymał się tam długo, póki głód i miażdżąca przewaga wrogów nie zmusiły go do opuszczenia płonącej twierdzy. Podczas tych walk i pożaru zniszczona została Wieża Kryształu Osgiliath, a palantir utonął w nurtach rzeki.
Eldacar wymknął się jednak z rąk przeciwników i zbiegł na północ, do swych krewnych w Rhovanionie. Skupiło się przy nim wielu zwolenników, zarówno wśród Nortów, służących w armii Gondoru, jak i spośród Dúnadainów mieszkających w północnych prowincjach; wielu z nich bowiem nabrało szacunku dla Eldacara, a jeszcze więcej pałało nienawiścią do jego rywala. Tym rywalem był Castamir, wnuk Calimenthara, młodszego brata Rómendacila Drugiego. Castamir nie tylko legitymował się najbliższym pokrewieństwem z panującym rodem, lecz ponadto miał więcej niż inni pretendenci popleczników, bo jako Dowódca Floty cieszył się poparciem mieszkańców wybrzeża i wielkich portów: Pelargiru oraz Umbaru.
Wkrotce po objęciu władzy Castamir zraził sobie ludzi wyniosłością i skąpstwem; był też okrutny, z czym zdradził się jeszcze podczas oblężenia Osgiliath. Skazał na śmierć wziętego do niewoli Ornendila, syna Eldacara, a rzeź i zniszczenie, jakie z jego rozkazu spadły na gród, nie dały się usprawiedliwić koniecznością wojenną. Nie zapomniano tego nowemu królowi w Minas Anor i w Ithilien; do reszty zaś stracił Castamir miłość ludu, gdy przekonano się, że nie sba o ziemię, kocha tylko swoją flotę i dlatego zamierza przenieść stolicę do Palargiru.
Po dziesięciu latach jego panowania Eldacar uznał, że przyszedł czas pomyślny, by odzyskać tron; z wielką armią wtargnął od północy, a wtedy z Calenardhonu, z Anorien i z Ithilien podążyli na jego spotkanie liczni zwolennicy. W Lebennin, nad brodem na rzecze Erui, rozegrała się wielka bitwa, w której przelano dużo najszlachetniejszej krwi Gondoru. Eldacar własną ręką zabił w boju Castamira, biorąc zemstę za straconego syna. Lecz synowie Castamira ocalali i długo jeszcze na czele krewnych oraz przyjaciół bronili się w Pelargirze.
Eldacar nie rozporządzał flotą, aby ich osaczyć od Morza, wreszcie więc, zgromadziwszy znaczne siły, wypłynęli z Pelargiru by osiąść na dobre w Umbarze. Umbar stał się odtąd schronieniem wszystkich wrogów króla i państewkiem niezależnym od korony; przez wieli pokoleń prowadził z Gondorem wojnę, zagrażając nadbrzeżnym prowincjom i żegludze królewskiej floty. Nigdy się całkowicie nie poddał - dopóki nie powrócił król Elssar - a cały południowy Gondor stał się na długie wieki ziemią sporną między korsaezami a królami.
Strata Umbaru boleśnie dotknęła Gondor nie tylko dlatego, że umniejszyło to południowe prowincje królestwa i osłabiło jego władzą zwierzchnią nad Haradem, lecz także dlatego, że było to miejsce pamiętne zwycięstwem Ar-Pharazôna Złotego, ostatniego króla Númenoru, który tu wylądował i złamal potęgę Saurona.
Jakkolwiek potem Ar-Pharazôn ściągnął na Númenor zagładę, nawet zwolennicy Elendila chlubili się wspomnieniem floty Ar-Pharazôna, jego wielkiej armii, która wynurzyła się jak gdyby z Morza; toteż na najwyższym wzgórzu przylądka nad przystanią postawili jako upamiętnienie ogromny biały słup, a na nim umieścili kryształową kulę, by łowiła promienie słońca lub księżyca i świeciła niby jasna gwiazda, widoczna przy pięknej pogodzie nawet z wybrzeży Gondoru lub z dalekich wód zachodniego Morza. Pomnik ten przetrwał aż do ponownego wzrostu potęgi Saurona, wówczas bowiem Umbar dostał się pod panowanie jego sług i obalono pamiątkę upokorzenia Władcy Ciemności.
Od powrotu na tron Eldacara krew królewskiego rodu i innych Dúnedainów częściej mieszała się z krwią mniej dostojnych plemion. Wielu bowiem najszlachetniejszych synów Gondoru zginęło w domowej wojnie, a przy tym Eldacar popierał Nortów, którzy mu pomogli odzyskać koronę, i zaludniał spustoszony kraj mnóstwem nowych osadników sprowadzanych z Rhovanionu.
Przemieszanie to nie spowodowało razu gwałtownego osłabienia Dúnedainów, jak się obawiano; stopniowo jednak życie ich skracało się nadal. Niewątpliwie działał tu wpływ Śródziemia, a przy tym od upadku Gwiaździstej Krainy z wolna Dúnedainowie tracili dary Númenoru. Co do Eldacara, to przeżył lat dwieście trzydzieści pięć, a królem był przez lat pięćdziesiąt osiem, z czego dziesięć spędził na wygnaniu.
Drugie i gorsze jeszcze nieszczęście spadło na Gondor za panowania Telemnara, dwudziestego szóstego króla, ktorego ojciec, Minardil, syn Eldacara, poległ w Pelargirze w walce z korsarzami z Umbaru. (Przewodzili i Angamaitë i Sangahyando, prawnukowie Castamira). Wkrótce potem czarny wiatr od wschodu przyniósł morową zarazę. Umarł król i wszystkie jego dzieci, wyginęło mnóstwo ludzi, zwłaszcza spośród mieszkańców Osgiliath. Wobec zdziesiątkowania ludności i powszechnego zgnębienia osłabła czujność na granicach Mordoru, a twierdze strzegące przełęczy pozostały bez załogi.
Później dopiero zauważono, że wszystko działo się w czasie, gdy w Zielonym Lesie dwopniowo gęstniał mrok i zaczęły pojawiać się licznie różne złe stwory, co było nieomylnym znakiem, że Sauron znów wzrasta w siły. Wprawdzie ucierpieli od tych plag również przeciwnicy Gondoru - gdyby nie to, skorzystaliby z jego osłabienia, aby nim zawładnąć - Sauron jednak wolał czekać, poniważ przede wszystkim pragnął uwolniwnia Mordoru spod straży.
Po śmierci króla Telemnara zwiędło i umarło Białe Drzewo w Minas Anor, lecz bratamek i następca Telemnara, Tarondor, posadził na dziedzińcu Cytadeli nowe. Tarondor właśnie przeniósł na stałe siedzibę królewską do Minas Anor, Osgiliath bowiem opustoszał i zaczął się rozsypywać w gruzy. Mieszkańcy, którzy ze strachu przed pomorem zbiegli do Ithilien lub do zachodnich dolin, nie mieli ochoty powracać stamtąd.
Tarondor młodo wstąpił na tron i panował najdłużej ze wszystkich królów Gondoru, nie zdołał jednak wieli dokonać poza tym, że przywrócił wewnątrz państwa porządek i z wolna odbudował jego siły obronne. Syn jego, Telumehter, pamiętając śmierć Miardila i zaniepokojony zuchwalstwem korsarzy, którzy zapuszczali się w łupieżczych wyprawach aż do Anfalas, zgromadził wojsko i w roku 1810 zdobył szturmem Umbar. W tej wojnie zginęli ostatni potomkowie Castamira, Umbar zaś znowu wrócił pod władzę królów. Telumehtar dodał do swego imienia przydomek Umbardacil - Zwycięzca Umbaru. Lecz wkrótce w nowej zawierusze Umbar odpadł od korony i dostał się w ręce ludzi z Haradu.
Trzecim nieszczęściem były najazdy Woźników, nękające osłabiony kraj przez niemal sto lat. Woźnicy, obce plemię, a raczej zlepek wielu plemion ze wszhodu, w tym okresie wzmocnili swe siły i uzbroili jak nigdy przedtem. Plemię to wędrowało w wielkich krytych wozach, a jego wojownicy ruszali do walki na rydwanach. Podburzeni, jak się później okazało przez wysłanników Saurona, Woźnicy napadli znienacka na Gondor w roku 1856 w bitwie na drugim brzegu Anduiny zabili króla Narmacila II. Ujarzmili wschodnią i południową część Rhovanionu, a granica Gondoru cofnęła się do Anduiny i wzgrz Emyn Muil. (W tym czasie, jak można przypuszczać, Upiory Pierścienia powróciły do Mordoru).
Calimehtar, syn Narmacila II, wykorzystując powstanie w Rhovanionie, pomścił śmierć ojca, gdy w 1899 roku odniósł na polach Dragolach walne zwycięstwo nad Easterlingami. W ten sposób na czas jakiś niebezpieczeństwo z tej strony zostało zażegnane. Za panowania Arafanta na północy, a Ondohera, syna Calimehtara, na południu dwa królestwa po długim okresie rozdziału i milczenia znów spotkały się na wspólną naradę. W końcu bowiem zrozumiano, że tymi atakami z różnych stron na niedobitków Númenoru kieruja jakaś inna potęga i wola. Wtedy to Arvedui, spadkobierca Arafanta, poślubił Firiel, córkę Ondohera (1940). Dwa królestwa nie mogły wszakże wspomóc się wzajemnie, bo kiedy Angmar ponowił napaść na Arthedain, potężne bandy Woźników najechały Gondor.
Wielu Woźników już wcześniej przedostało się na południe od Mordoru i sprzymierzyło z ludźmi z Khand i z Bliskiego Haradu; uderzając z wielką siłą od północy i południa, napastnicy omal nie rozbili doszczętnie Gondoru. W roku 1944 król Ondoher wraz z dwoma synami, Artamirem i Faramirem, poległ w bitwie na północ od Morannonu, a nieprzyjaciel wtargnął do Ithilien. Jednakże Eärnil, dowódca Armii Południa, odniósł w południowej części Ithilien wielkie zwycięstwo, niszcząc wojska Haradu, które przeprawiły się za rzekę Poros. Spiesząc na południe Eärnil zebrał rozproszone resztki Armii Północy i zaskoczył główny obóz nieprzyjacielski w chwili, gdy Woźnicy, upojeni tryumfem, przekonani o całkowitej bezsilności Gondoru, ucztowali myśląc, że nie pozostało im już do roboty nic prócz rabunku w podbitym kraju. Eärnil rozbił obóz pierwszym impetem, podpalił wozy i wypędził z Ithilien ogarniętych paniką najeźdzców. Wielu z nich, uciekając przed Gondorczykami, potonęło w Martwych Bagnach.
Po śmierci Ondohera i jego synów swe prawa do korony Gondoru zgłosił władca Północnego Królestwa, Arvedui, jako potomek w prostej linii Isildura i małżonek Firiel, jedynej pozostałej przy życiu dziedziczki Ondohera. Odrzucono wszakże jego roszczenia, głównie za sprawą Pelendura, ktory był ongiś Namiestnikiem króla Ondohera.
Rada koronna Gondoru taką dała odpowiedź: "Korona i władza w Gondorze należą się wyłącznie spadkobiercom Meneldila, syna Anáriona, któremu Isildur odstąpił to królestwo. Wedle zwyczajów Gondoru prawo dziedzictwa przysługuje tylko potomkom męskim, o ile zaś nam wiadomo, w Arnorze obowiązuje ten sam obyczaj".
Na to Arvedui odparł: "Elendil miał dwóch synów, z których Isildur jako pierworodny jest spadkobiercą ojca. Słyszeliśmy, że imię Elendila po dziś dzień otwiera linię królów Gondoru, i słusznie, on bowiem uznany był za zwierzchnika wszystkich królów na ziemiach Dúnedainów. Za życia Elendila synowie z jego ręki otrzymali we władanie Królestwo Południowe, lecz kiedy Elendil zginął, Isildur udał się na północ, by objąć tron po ojcu, zlecając władzę nad południem synowi swego brata. Nie wyrzekł się nigdy zwierzchniej władzy nad Gondorem ani też nie myślał, by królestwo Elendila miało na zawsze pozostać rozdzielone. Ponadto w dawnym Númenorze korona przechodziła na najstarsze dziecko króla, czy to był syn, czy też córka. Tego starego prawa nie przestrzegano w królestwach na wygnaniu, trapionych ustawicznie wojnami, lecz prawo to istniało w naszym plemieniu i do niego się dzisiaj odwołujemy, skoro synowie Ondohera zginęli bezpotomnie".
Na to Gondor już nic nie odpowiedział. O koronę ubiegał się Eärnil, zwycięski dowódca wojsk; oddano mu ją za zgodą wszystkich Dúnedainów Gomdoru. należał bowiem do królewskiego rodu. Był synem Siriondila, syna Calimmacila, syna Arciryasa i brata Narmacila II. Arvedui nie dochodził swych praw; nie miał sił ani chęci, by sprzeciwiać się woli Dúnedainów z Gondoru. Potomkowie jego wszakże nie zapomnieli o tych prawach, nawet wówczas, gdy Północne Królestwo upadło. W latach bowiem, o których mówimy, upadek Północnego Królestwa był już bliski.
Arvedui był ostatnim królem Północy, co zresztą wyraża się w jego imieniu. Podobno nadał mu je zaraz po urodzeniu Wieszczek Malbeth, mówiąc jego ojcu: "Dasz mu na imię Arvedui, bo on będzie ostatnim władcą Arthedainu. Będzie wprawdzie dany Dúnedainom wybór, a jeśli wybiorą drogę pozornie bardziej beznadziejną, twój syn zmieni imię i zostanie królem wielkiego królestwa. W przeciwnym razie czeka ich wiele trosk i trudów i dużo pokoleń ludzkich przeminie, zanim Dúnedainowie znów się dźwigną i zjednoczą".
W Gondorze również po Eärnilu jeden tylko król panował. Być może, gdyby dwa królestwa połączyły się pod jednym berłem, utrzymała by się linia królów nieprzerwana i uniknięto by wielu nieszczęść. Eärnil był zresztą mądrym człowiekiem i nie unosił się pychą, jakkolwiek jemu też, jak większości Gondorczyków, królestwo Arthedain wydawało się, mimo szlachetnego pochodzenia panujących tam władców, kraikiem niewartym większej uwagi. Posłał do Arvedui gońców z zawiadomieniem, że otrzymał koronę Gondoru zgodnie z prawem i w myśl interesów Południowego Królestwa. "Nigdy jednak nie zapomnę o królestwie Arnoru ani też nie wyprę się więzów braterstwa, nie chcąc, aby królestwa Elendila stały się sobie obce - zapewniał. - W potrzebie dostarczę wam zawsze pomocy w miarę moich sił".
Przez długi jednak czas potem Eärnil sam nie dość czuł się bezpieczny, aby móc spełnić tę obietnicę. Król Arafant mimo słabnących sił starał się odpierać napaści Angmaru, gdy po ojcu objął panowanie, w końcu wszakże, jesienią 1973 roku, doszły do Gondoru wieści, że Arthedain jest śmiertelnie zagrożony i że Czarnoksiężnik przygotowuje nowy, ostateczny cios. Wtedy jak najspieszniej Eärnil wysłał na północ flotę i tylu wojowników, ilu mógł bez narażania własnych granic wyprawić, a na czele tych posiłków postawił swego syna Eärnura. Zanum jednak Eärnur dotarł do brzegów Lindonu, Czarnoksiężnik podbił całe królestwo Arthedain, ostatni zaś król, Arvedui, stracił życie.
W Szarej Przystani, gdy Eärnur do niej zawinął, ludzie i elfowie powitali go z radością i podziwem. Flota była tak liczna, a przy tym wielkie okręty zanurzały się tak głęboko, że nie mogły wszystkie znaleźć schronienia w porcie, chociaż zapełniły również przystanie w Harlond i Forlond. Z pokładów zeszła wspaniała armia, zaopatrzona i uzbrojona do wojny między potężnymi królami. Tak się przynajmniej zdawało ludziom z Północy, bo w rzeczywistości była to zaledwie część potęgi Gondoru, wydzielona na tę daleką wyprawę. Największy zachwyt budziły konie, przeważnie wyhodowane w dolinach Anduiny, a dosiadali ich jeźdźcy rośli i piękni, dumni książęta Rhovanionu.
Cirdan wezwał pod broń wszystkich zdolnych do walki mężów z Lindonu i Arnoru, a gdy cała armia była gotowa, przeprawiła się przez Rzekę Księżycową i pospieszyła na północ przeciw Czarnoksiężnikowi, władcy Angmaru. Mieszkał on wówczas, jak już wspominaliśmy, w Fornoście, zagarnąwszy siedzibę królów wraz z ich władzą, i skupił przy sobie wielu złych ludzi. Zadufany w swe siły, nie czekał aż go przeciwnicy zaatakują w jego twierdzy, lecz wyszedł im na spotkanie na czele swych wojsk, pewny, że zmiażdży ich jednym uderzeniem, podobnie jak wcześniej armię północną.
Armia Zachodu zagrodził mu drogę wychodząc z gór Evendim i wielka bitwa rozegrała się na równinie między Nenuial a Wzgórzami Północnymi. Wojska Angmaru już się załamały i zaczęły cofać się w kierunku Fornostu, gdy niespodzianie konnica Gondoru, która okrążyła góry, zaskoczyła cofających się od północy. Odwrót zmienił się w pogrom i paniczną ucieczkę. Czarnoksiężnik z garstką niedobitków umknął zdążając wprost do Angmaru. Zanim zdążył się schronić w Carn Dûm, dopędzili go jeźdźcy Gondoru z Eärnurem na czele. Jednocześnie z Rivendell przybył na pomoc Gondorowi zastęp elfów prowadzony przez Glorfindela. Klęska Angmaru była tak druzgocąca, że ani jeden poplecznik Czarnoksiężnika, czy to człowiek, czy ork, nie pozostał na zachód od Gór.
Podobno jednak, gdy sprawa Angmaru zdawała się już stracona, zjawił się nagle dam Czarnoksiężnik, w czarnym płaszczu, w czarnej masce i na karym koniu. Strach poraził ludzi na jego widok. On wszadże za cel swej straszliwej nienawiści obrał wodza Gondoru i z krzykiem natarł wprost na niego. Eätnur gotów był stawić mu czoło, lecz wierzchowiec przerażony uskoczył w bok i uniósł jeźdzca, który nie zdążył go w porę opanować.
Czarnoksiężnik zaśmiał się, a nikt z ludzi, którzy słyszeli ten śmiech, nie mógł odtąd zapomnieć jego grozy. Wtedy jednak wysunął się z szeregów Glorfindel na białym koniu. śmiech uwiązł Czarnoksiężnikowi w gardle. Zawróciwszy na miejscu czarny jeździec pomknął galopem i zniknął w ciemnościach, noc bowiem zapadła już nad pole, bitwy. Czarnoksiężnik zniknął, nikt nie wiedział, gdzie się skrył.
Eärnur właśnie wrócił, lecz Glorfindel wpatrując sięw gęstniwjący mrok powiedział:
- Nie ścigaj go! Nigdy już nie wróci do tej krainy. Zguba dosięgnie go daleko stąd, nieprędko i nie z ręki męża.
Wielu Gondorczyków zapamiętało te słowa elfa. Eärnur kipiał jednak gniewem i pragnął pomścić doznane upokorzenie.
Tak się slończyło nikczemne królestwo Angmaru. Tak też, Eärnur, wódz Gondoru, zasłużył sobie na straszliwą nienawiść Czarnoksiężnika; wiele wszakże lat musiało upłynąć, zanim wyszło to na jaw.
Dopiero po latach również odkryto, że właśnie wówczas, za panowania króla Eärnila, Czarnoksiężnik opuściwszy Północ udał się do Mordoru i tam zwołał Upiory Pierścienia, których był wodzem. Nie wcześniej jednak niż w roku 2000 Upiory Pierścienia przekroczyły przełęcz Cirith Ungol i poprowadziły armię pod Minas Ithil. Po dwóch latach oblężenia słudzy Mordoru zdobyli tę Wieżę wraz z przechowywanym w niej palantirem i utrzymali ją w swych rękach do końca Trzeciej Ery. Minas Ithil, Wieża Wschodzącego Księżyca, stał się siedliskiem grozy i zmieniła nazwę na Minas Morgul - Wieża Złych Czarów. Większość ludzi zamieszkująca Ithilien opuściła te strony.
Eärnur dorównywał swemu ojcu męstwem, lecz nie mądrością. Był krzepki i porywczy; nie chciał pojąć żony, bo znajdował uciechę tylko w bitwie i w ćwiczeniu wojska. Władał bronią tak dzielnie, że nikt nie mógł dotrzymać mu pola podczas turniejów, które nade wszystko lubił, podobniejszy do siłacza i mistrza szermierki niźli do wodza czy króla. Zachował też siłę i zręczność do niezwykle późnego wieku.
Gdy w roku 2043 Eärnur przejął koronę, król Minas Morgul wyzwał go do walki w pojedynkę, przypominając szyderczo, że niegdyś nie ośmielił się z nim potykać w bitwie na północy. Tym razem Namiestnik królewski Mardil zdołał gniewnego Eärnura powstrzymać od szaleństwa. Głównym grodem Gondoru i siedzibą królów od czasów króla Telemnara była Minas Anor - Wieża Wschodzącego Słońca, przezwana wówczas Minas Tirith - Wieżą Czat, ponieważ czuwano w niej nieustannie pod grozą Morgulu. W siedem lat późńiej władca Morgulu powtórzył wyzwanie, szydząc z Eärnura, że za młodu już miał zajęcze serce, teraz zaś pewnie jest nie tylko tchórzem, lecz w dodatku słabym starcem. Mardil nie mógł dłużej powśąiągać gniewu króla, który z nieliczną świtą stawił się pod bramą Minas Morgul. Ani o królu, ani o żadnym z jego towarzyszy nie usłyszano więcej w Gondorze. Powszechnie mniemano, że zdradziecki Nieprzyjaciel porwał Eärnura i że król umarł torturowany w Minas Morgul. Nie było jednak świadków śmierci króla, więc władzę w jego imieniu sprawował przez wiele lat Mardil, zwany Dobrym Namiestnikiem.
Potomków królewskiej linii było już wtedy niewielu. Wojna domowa zdziesiątkowała ród, a ponadto od czasów tej waśni królowie, zazdrośni o władzę, nieufnie odnosili się do krewniaków. Często któryś z nich, czując się śledzony i podejrzewany, uciekał do Umbaru i przyłączył się do buntowników. Niejeden też, wyrzekając się przywilejów Númenoru, brał żonę z pośledniejszego plemienia. Nie znalazł się więc pretendent do tronu czystej krwi númenorejskiej, i to taki, na którego inni zechcieliby się zgodzić. Wspomnienie wojny domowej ciążyło na wszystkich, obawiano się jej nawrotu, rozumiejąc, że w obecnym położeniu waśń zgubiłaby ostatecznie Gondor. Toteż lata płynęłu, a Gondorem rządził nadal Namiestnik, korona zaś Elendila spoczywała u stóp króla Eärnura w Domu Umarłych, tam gdzie ją Eärnur zostawił.
Namiestnicy
Ród Namiestników zwał się rodem Húrina, bo wywodził się od Namiestnika króla Minardila(1621-1634), o imieniu Húrin. Húrin z Emyn Arnen miał w żyłach szlachetną krew Númenoru. Następni królowie zawsze wybierali sobie Namiestników spośród jego potomstwa, a od czasów Pelendura godność ta stała się tak samo dziedziczna jak korona i przechodziła z ojca na syna lub najbliższego spadkobiercę.
Każdy nowy Namiestnik obejmując urząd składał przysięgę, że będzie rządził w "imieniu króla aż do jego powrotu". Wkrótce jednak słowa te stały się czczą formułą, do której niewiele przywiązywano wagi, bo Namiestnicy w rzeczywistości mieli pełną władzę królewską. Wśród Gondorczyków przetrwała mimo to wiara, że król kiedyś wróci; niektórzy pamiętali też o istnieniu Północnej Linii rodu królewskiego i krążyły słuchy, że jej potomkowie żyją w ukryciu. Namiestnicy woleli zamykać uszy na takie pogłoski. Nigdy jednak żaden Namiestnik nie zasiadał na starodawnym tronie ani nie nosił korony i berła. Godłem ich władzy była biała różdżka, a białej chorągwi namiestnikowskiej nie zdobiły żadne znaki, podczas gdy na królewskiej pośród czarnego pola widniało białe kwitnące drzewo pod siedmiu gwiazdami.
Linię rozpoczyna Mardil Voronwe, uznawany za protoplastę, po czym następują imiona dwudziestu czterech rządzących Gondorem Namiestników i zamyka listę dwudziesty szósty, ostatni z nich - Denethor II. Początkowo rządy ich upływały w ciszy, bo trwał okres Niespokojnego Pokoju, kiedy to Sauron cofnął się przed potęgą Białej Rady, a Upiory Pierścienia czaiły się w ukryciu Doliny Morgulu. Dopiero od czasów Denethora ciszę zamąciły ustawiczne groźne starcia na pograniczu, chociaż nikt wojny jawnie nie wypowiedział.
Pod koniec rządów Denethora I pojawiło się z Mordoru plemię Uruków, czarnych orków niezwykłej siły, a w roku 2475 banda ich wtargnęła do Ithilien i szturmem wzięła Osgiliath. Boromir, syn Denethora( na którego pamiątkę nosił to imię Boromir, uczestnik Wyprawy Dziewięciu), rozgromił orków i oswobodził Ithilien, lecz Osgiliath zostało ostatecznie zburzone, a wielki kamienny most rozbity. Boromir był wielkim wodzem i bał się go nawet Czarnoksiężnik. Szlachetny, piękny, krzepkiego ciała i silnej woli, Boromir odniósł w tej walce ranę zatrutą jadem Morgulu, która skróciła mu życie; wyniszczony cierpieniem ledwie o dwanaście lat przeżył swego ojca.
Po nim nastąpiły długie rządy Ciriona, przezornego i sumiennego Namiestnika, który wszakże niewiele mógł zdziałać, bo Gondor miał już ruchy bardzo skrępowane. Cirion starał się bronić granic, ale nie było w jego mocy odparowanie ciosów, złośliwie zadawanych przez przeciwników, a raczej tajemną siłę, która nimi kierowała. Korsarze łupili wybrzeża, główne jednak niebezpieczeństwo groziło Gondorowi od północy. Na rozległych ziemiach Rhovanionu, między Mroczną Puszczą a Bystrą Rzeką, osiedlił się teraz dziki lud, całkowicie pogrążony w cieniu Dol Gulduru. Rzesze owych Balków rosły, bo przyłączały się do nich coraz to nowe pokrewne szczepy ciągnące z Dzikich Krajów, podczas gdy plemię z Calenardhonu wymierało. Cirion z największym trudem utrzymywał linię Anduiny.
Przewidując burzę, Cirion w roku 2510 posłał gońców na północ prosząc o pomoc, lecz było już za późnol. Balkowie zdążyli tymczasem zbudować mnóstwo dużych łodzi i tratew na wschodnim brzegu Anduiny, przeprawili się hurmą przez rzekę i rozbili obrońców. Armii maszerującej z południa odcięli drogę, po czym odepchnęli ją ku północy aż za Mętną Wodę, skąd, znienacka zaatakowana przez orków z Gór, musiała wycofać się za Anduinę. Wówczas jednak nadeszła niespodziewana pomoc. W Gondorze po raz pierwszy usłyszano muzykę rogów Rohirrimów. Eorl Młody na czele swych jeźdźców rozproszył nieprzyjacielską hordę i ścigał Balków tępiąc ich na całym obszarze Calenardhonu. Cirion oddał więc ten kraj we władanie Eorlowi, który zaręczył słowem i poprzysiągł władcom Gondoru przyjaźń i pomoc w potrzebie lub na każde wezwanie.
Za rządów Berena, dziewiętnastego Namiestnika, Gondor znalazł się w gorszym jeszcze niebezpieczeństwie. Trzy wielkie floty korsarskie, od dawna przygotowywane, nadpłynęły z Umbaru i Haradu, atakując potężnymi siłami wybrzeże; w wielu miejscach nieprzyjaciel zdołał wylądować, docierając na północ aż do ujścia Iseny. Jednocześnie na Rohirrimów dokonano napaści od zachodu i wschodu, tak że musieli z zalanego przez napastników kraju uchodzić w doliny Białych Gór. W roku owym - 2758 - Długa Zima przyniosła wcześnie z północy i wschodu mróz i śnieżyce, a trwała blisko pięć miesięcy. Helm z Rohanu wraz z dwoma synami poległ na wojnie, śmierć i nieszczęścia zapanowały w Eriadorze i Rohanie. W Gondorze jednak, położonym na południe od Gór, działo się nieco lepiej i jeszcze przed wiosną Beregond, syn Berena, rozgromił najeźdźców. Natychmiast wysłał posiłki do Rohanu. Beregond był największym wodzem Gondoru od czasó Boromira, toteż gdy w roku 2763 objął po ojcu władzę, kraj zaczął dźwigać się szybko. Rohan wszakże wolniej wracał do sił po odniesionych ranach. Dlatego Beren chętnie przyjął Sarumana i oddał mu klucze Orthanku. Odtąd, czyli w roku 2759, Saruman zamieszkał w Isengardzie.
Za rządów Beregonda krasnoludowie toczyli wojnę z orkami w Górach Mglistych(2793-2799), o czym na południu dowiedziano się dopiero wtedy, gdy uciekający z Nanduhirionu orkowie usiłowali przez Rohan przedostać się w Białe Góry, aby się tam osiedlić. Wiele walk rozegrało się w dolinach, nim zażegnano niebezpieczeństwo. Gdy zmarł Belecthor II, dwudziesty pierwszy Namiestnik, Białe Drzewo zwiędło w Minas Tirith, ponieważ jednak nie można było znaleźć nigdzie nasienia, zostawiono martwy pień na miejscu "do powroty króla".
Za Túrina II nieprzyjaciele Gondoru znów się zaczęli ruszać, Sauron bowiem nabierał już nowych sił i zbliżał się dzień odrodzenia jego potęgi. Tylko garstka najdzielniejszych ludzi została w Ithilien, większość przeniosła się na zachodni brzeg Anduiny, uciekając przed bandami orków z Mordoru. Wtedy to Túrina zbudował w Ithilien dla swych żołnierzy tajne schrony, z których najdłużej przetrwał i był w użyciu Henneth Annûn. Túrin też umocnił wyspę Cair Andros ku obronie Ithilien. Przede wszystkim jednak Gondor zagrożony był od południa. Haradrimowie bowiem zajęli południowe prowincje, a nad rzeką Poros ustawicznie toczyły się walki. Gdy orkowie znacznymi siłami wtargnęli do Ithilien, król Rohanu Folkwin dotrzymał złożonej przez Eorla przysięgi i spłacił dług zaciągnięty niegdyś u Beregonda, wysyłając liczny zastęp wojowników do Gondoru. Z ich pomocą Túrin odniósł zwycięstwo u brodów na Poros, lecz obaj synowie Folkwina polegli w tej bitwie. Jeźdźcy Rohanu pogrzebali ich wedle obyczju swego plemienia i braciom-bliźniakom usypali wspólny kurhan. Przez długie lata wznosił się ten Haudh in Gwanur nad brzegiem rzeki, a wrogowie Gondoru bali się tędy przeprawiać.
Po Túrinie objął namistnictwo Turgon, lecz z okresu jego rządów upamiętniło się jedynie to zdarzenie, iż na dwa lata przed jego zgonem Sauron znów powstał, wystapił jawnie i wkroczył z powrotem do Mordoru, od dawna gotowego na przyjęcie Władcy Ciemności. Znowu więc wyrosły mury Barad-dûr, a Góra Przeznaczenia wybuchła ogniem, ostatni zaś mieszkaniec uciekł z Ithilien. Gdy Turgon umarł, Saruman zawładnął Isengardem i zamienił go w niezdobytą fortecę.
Ecthelion II, syn Turgona, był rozumnym władcą. Wszystkich sił, jakimi jeszcze rozporządzał, użył do umocnienia kraju od napaści Mordoru. Chętnie przyjmował na służbę szlachetnych ludzi z daleka lub z bliska, a tych, którzy się okazali godni zaufania, nagradzał hojnie i wyróżniał. Wielkiej pomocy i rady udzielał mu znakomity wódz, którego Namiestnik pokochał bardziej niż innych. Nazywano tego wodza w Gondorze Thorongilem, Orłem Gwiazdy, był bowiem szybki, wzrok miał bystry, a na płaszczu nosił gwiaździsty znak; nikt wszakże nie znał jego prawdziwego imienia ani też nie wiedział, z jakiego kraju pochodzi. Przybył na dwór Ectheliona z Rohanu, gdzie przedtem służył królowi Thenglowi, nie był jednak rodowitym Rohirrimem. Na morzu i lądzie zasłynął jako wódz znakomity i znajdował wielki posłuch u ludzi, zniknął jednak przed zgonem Ectheliona równie tajemniczo, jak się przedtem pojawił. Thorongil nieraz przekonywał Ectheliona, że potęga buntowników z Umbaru stanowi groźbę dla Gondoru i dla lenników na południu, a może się okazać śmiertelnym niebezpieczeństwem, w razie gdyby Sauron otwarcie zaczął wojnę. Wreszcie uzyskał pozwolenie Namiestnika, zgromadził całą flotę, znienacka zaskoczył nocą Umbar i spalił tam większą część korsarskich okrętów. W bitwie na wybrzeżu zabił komendanta przystani, po czym wycifał się z nieznacznymi stratami. Gdy wszakże flota zawinęła do Palergiru, ku zdziewieniu i smutkowi podwładnych nie chciał wraz z nimi wracać do Minas Tirith, gdzie czekały go zaszczyty i nagroda. Przez gońca przekazał Ecthelionowi słowa pożegnania: "Wzywają mnie teraz inne obowiązki i wiele zapewne czasu upłynie, zanim powrócę do Gondoru - jeśli taki będzie wyrok losu". Nikt nie wiedział, jakie wzywały go obowiązki ani skąd otrzymał wezwanie, lecz wiedziano, w którą stronę odszedł. Przeprawił się bowiem łodzią przez Anduinę, pożegnał towarzyszy i oddalił się samotnie. Kiedy go widzieli po raz ostatni, był twarzą zwrócony ku Górom Cienia. W Minas Tirith wieść o odejściu Thorongila wzbudziła wielki żal, wszystkim zdawało się to ciężką stratą. Wszystkim - z wyjątkiem Denethora, syna Ectheliona, ktory był podówczas już mężem dojrzałym do objęcia władzy i wkrótce też, bo w cztery lata po śmierci ojca, został Namiestnikiem.
Denethor był dumny, rosły, dzielny; od wielu pokoleń ludzie w Gondorze nie mieli władcy tak królewskiej postawy; był przy tym mądry, przewidujący, uczony w księgach dziejów. Między nim a Thorongilem istniało niemal braterskie podobieństwo, lecz dotychczas zawsze musiał temu obcemu przybyszowi ustępować pierwszego miejsca zarówno w sercach ludzi, jak i w szacunku ojca. Wielu Gondorczyków myślało podówczas, że Thorongil usunął się, by nie doczekać chwili, gdy rywal stanie się jego zwierzchnikiem; ale w rzeczywistości Thorongil nigdy nie współzawodniczył z Denethorem ani też nie wynosił się ponad stan, który przyjął: sługi Ectheliona. W jednej tylko sprawie rady ich różniły się bardzo. Thorongil przestrzegał Namiestnika, aby nie ufał Sarumanowi Białemu z Isengardu, lecz raczej zaprzyjaźnił się z Gandalfem Szarym; między Denethorem a Gandalfem nidy nie nawiązała się przyjaźń, a po śmierci Ectheliona Szary Pielgrzym nie doznawał już zbyt miłego przyjęcia w Minas Tirith. Toteż później, gdy wszystko już się wyjaśniło wielu ludzi sądziło, że Denethor, obdarzony przenikliwym umysłem, sięgający wzrokiem dalej i głębiej niż inni, wcześniej odkrył, kim był naprawdę dziwny cudzoziemiec, i podejrzewał, że Thorongil wraz z Mithrandirem, spiskują przeciw niemu, chcąc go pozbawić władzy.
Gdy Denethor został Namiestnikiem(2984), okazał się władcą silnej ręki i mocno dzierżył ster rządów w Gondorze. Mówił mało, słuchał rad, ale potem robił zawsze wszystko wedle własnej myśli. Ożenił się późno(2976), biorąc za żonę Finduilas, córkę Andrahila, księcia Dol Amrothu. Była to pani wielkiej urody i tkliwego serca, lecz zmarła po dwunastu zaledwie latach małżeństwa. Denethor na swój sposób kochał ją goręcej niż kogokolwiek w świecie, z wyjątkiem może starszego z dwóch synów, którymi go żona obdarzyła. Zdawało się jednak, że Finduilas więdnie w kamiennym grodzie, jak kwiat z nadmorskich dolin przesadzony na jałowy, skalisty grunt. Cień padający od Mordoru przerażał ją, odwracała wciąż oczy na południe, ku Morzu, do którego tęskniła.
Po jej śmierci Denethor spochmurniał i stał się bardziej jeszcze milczący niż przedtem; dni całe przesiadywał w wieży pogrążony w rozmyślaniach, przewidując, że gdy dopełni się czas, Mordor zaatakuje jego kraj nieuchronnie. Powszechnie później przypuszczano, że Denethor, żądny wiedzy, a tak dumny, iż ufał sile swej woli, ośmielił się wówczas zajrzeć w palntir Białej Wieży. Żaden z poprzednich Namiestników na to się nie odważył, nawet królowie Eärnil i Eärnur nie czynili tego, odkąd po upadku Minas Ithil palantir Isildura dostał się do rąk Nieprzyjaciela, kryształ bowiem przechowywany w Minas Tirith, czyli palantir Anáriona, związany był ściśle z kryształem, który teraz należał do Saurona.
Tak Denethor zdobył sposób, by wiedzieć o wsztystkim, co działo się w jego państwie, a także daleko poza jego granicami; ludzie podziwiali jego przenikliwość, lecz Namiestnik opłacił ją wielką ceną i postarzał się przedwcześnie, wyczerpany zmaganiem się z wolą Saurona. Rosła w jego sercu duma wraz z rozpaczą, aż w końcu wszystkie inne sprawy przesłoniła mu ta jedna: walka władcy Białej Wieży z władcą Barad-dûr; nie ufał nikomu, kto wprawdzie przeciwstawiał się Sauronowi, lecz nie służył jedynie Władcy Gondoru.
Tymczasem zbliżał się wybuch Wojny o Pierścień, a synowie Denethora wyrośli na dojrzałych mężów. Boromir, o pięć lat starszy, ulubieniec ojca, był do niego podobny z urody i dumy, lecz z niczego więcej. Przypominał raczej króla Eärnura, jak on bowiem nie ożenił się i nade wszystko kochał wojenne rzemiosło; odważny, silny, nie miał zamiłowania do starych ksiąg, chociaż lubił opowieści o dawnych bitwach. Młodszy, Faramir, podobny był do brata z twarzy i postawy, lecz nie z usposobienia. Przenikał serca ludzkie równie łatwo jak ojciec, ale to, co w nich czytał, budziło w nim częściej litość niż wzgardę. Łagodnego obejścia, kochał księgi i muzykę, toteż niejeden, sądząc z pozoru, niżej ocenił jego męstwo niż męstwo Boromira. Naprawdę doruwnywał odwagą bratu, lecz nie szukał chwały w narażaniu się bez potrzeby na niebezpieczeństwa. Ilekroć Gandalf przybywał do grodu, Faramir witał go przyjaźnie i uczył się od niego mądrości, a to - podobnie jak wiele innych rzeczy w młodszym synu - bardzo się nie podobało Denethorowi.
Bracia jednak kochali się szczerze od dzieciństwa; starszy Boromir zawsze wspierał i bronił Faramira. Później też nie powstała między nimi nigdy zazdrość ani rywalizacja o łaski ojcowskie i o pochwały ludzkie. Faramirowi wydawało się niemożliwe, by ktokolwiek w Gondorze współzawodniczyć mógł z Boromirem, spadkobiercą Denethora, dowódcą straży Białej Wieży. Boromir podzielał co do tego zdanie brata. Los miał dowieść, że się mylili obaj. Ale o wszystkim, co się tym trzem ludziom zdarzyło w czasie Wojny o Pierścień, opowiedziano w innym miejscu. Po zakończeniu tej wojny skończyły się też rządy Namiestników w Gondorze, powrócił bowiem spadkobierca Isildura, królestwo zostało wskrzeszone, a na wieży Ectheliona powiała znów chorągiew z godłem Białego Drzewa.
Den |
komentarz[6] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Historia Gondoru" |
|
|
|
|
|
|
|
|