>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
Elen Sila Lumenn Omentielvo!
Witaj w Bag End
|
Eriadorem nazywano z dawna wszystkie ziemie leżące między Górami Mglistymi a Błękitnymi; granicę ich od południa stanowiła Szara Woda i wpadająca do niej ponad Tharbedem Glanduina. W okresie największego rozkwitu Arnor obejmował cały Eriador z wyjątkiem okolic Rzeki Księżycowej i ziem położonych ma wschód od Szarej Wody oraz Grzmiącej Rzeki, gdzie znajdowały się Rivendell i Hollin. Od Rzeki Księżycowej zaczynały się krainy elfów, zielone i ciche, nie odwiedzane przez ludzi, krasnoludowie wszakże mieszkali i po dziś dzień mieszkają po wschodniej stronie Gór Błękitnych, zwłaszcza w tej części, która ciągnie się na południe od Zatoki Księżycowej, gdzie mają kopalnie, czynne dotychczas. Dlatego w drodze na wschód często wędrują Wielkim Gościńcem, podobnie jak niegdyś, zanim my osiedliliśmy się w Shire. W Szarej Przystani mieszkał Cirdan, Budowniczy Okrętów; chodzą słuchy, że mieszka tam nadal i że pozostanie, dopóki ostatni okręt nie odpłynie na zachód. Za dni królów większość Elfów Wysokiego Rodu, przebywających jeszcze w Śródziemiu, mieszkała nadal wraz z Cirdanem lub też w nadmorskich krajach Lindonu. Dziś w Śródziemiu elfów jest bardzo mało - a może już nie ma ich wcale.
Królestwo Północne i Dunedainowie
Po Elendilu i Isildurze panowało w Arnorze ośmiu królów. Gdy jednak synowie ostatniego z nich Eärendura, nie mogli się z sobą pogodzić, podzielono królestwona trzy części: Artheidan, Rhudaur i Cardolan. Atheidan, część południowo-zachodnia, obejmował ziemie między Brandywiną a Rzeką Księżycową, jak również kraj na północ od Wielkiego Gościńca aż po Wichrowy Czub. Rhudaur leżał na pólnoco-wschodzie między Ettenmoors a Wichrowym Czubem i Górami Mglistymi, lecz obejmował również klin między Szarą Wodą a Grzmiącą Rzeką. Granice południowej części - Cardolanu - wyznaczały Brandywina i Szara Woda oraz Wielki Gościniec.
W Arthedainie zaczął panować Malvegil, gdy po raz pierwszy na Arnor padł cień trwogi. Wtedy bowiem powstało na północy, za Ettenmoors, królestwo Angmar. Ziemie jego leżały po obu stronach gór i skupiło się tam mnóstwo złych ludzi, orków i innych dzikich stworów. (Władca Angmaru, znany pod imieniem Czarnoksiężnika, był, jak się dopiro znacznie późńiej wykryło, wodzem Upiorów Pierścienia i przybył na północ po to, by zniszczyć Dúnedainów z Arnoru, niezgoda bowiem panująca wśród nich sprzyjał jego planom, podczas gdy Gondor zdawał się niezwyciężony).
Za panowania Argeleba, syna Malvegila, królowie Arthedainu znów wystąpili z pretensjami do tronu w Arnorze na tej podstawie, że nie było tam już potomków Isildura. Rhudaur jednak sprzeciwiał się temu. Dúnedainów zostało niewielu, władzę przejął zły człowiek, przywódca plemion górskich pozostający w tajnym sojuszu z Angmarem. Argeleb zbudował fortyfikacje na Wichrowym Wzgórzu, lecz poległ na wojnie z Rhaudarem i Angmarem. Arveleg, syn Argelebam z pomocą Cordolanu i Lindonu odparł przeciwników z Wichrowych Wzgórz; przez wiele lat później Arthedain i Cardolan trzymały silne straże na granicy pod pasmem Wzgórz, wzdłuż Wielkiego Gościńca oraz nad górnym brzegiem Szarej Wody. Podobno w tym okresie nawet Rivendell było kiedyś oblegane. Wielka armia nadciągnęła z Angmaru w roku 1409 i przekroczywszy rzekę wtargnęła do Cardolanu otaczając Wichrowy Czub.
Dúnedainowie ponieśli klęskę, Arveleg padł w boju. Wieża Amon Sûl została spalona i zburzona, lecz palantir uratowano i ukryto w Fornoście, dtolicy dalekiej północy; Rhudaur dostał się pod władzę złych ludzi służących Angmarowi, a niedobitki Dúnedainów zbiegły na zachód. Najeźdzcy zniszczyli Cardolan, Araphor, syn Arvelega, był podówczas nie dorosłym jeszcze, ale mężnym chłopcem; z pomocą Cirdana wypędził nieprzyjaciół z Fornostu i z Północnych Wzgórz. Resztki wiernych Dúnedainów z Cardolanu broniły się na Tyrn Girthad (na Kurhanach) lub uciekły w lasy.
Podobno elfowie z Lindonu na czas jakiś poskromili Angmar; Elrond przyprowadził im też posiłki z Rivendell i zza Gór, z Lórien. Wtedy to Stoorowie, którzy mieszkali w klinie między Szarą Wodą a Grzmiącą Rzeką, przenieśli się stąd na zachód i na południe, z powodu wojen, strachu przed Angmarem oraz klimatu, pogarszającego się coraz bardziej zwłaszcza we wszchodniej części Eriadoru. Niektórzy wrócili w Dzikie Kraje na rzeką Gladen, przeobrażając sięw plemię rybaków.
Za panowania Argeleba II z południo-wschodu pojawił się w Eriadorze mór, od którego wyginęła większa część ludności Cardolanu szczególnie w Mihiriath. Mocno też wówczas ucierpieli hobbici, lecz plaga słabła w miarę posuwania się na północ, tak że północne prowincje Arthedainu nie doznały już od niej większych szkód. W tym czasie nastąpił zmierzch Dúnedainów w Cardolanie, a złe siły z Angmaru i Rhudauru zajęły opustoszałe wzgórza i na długo tu się umocniły.
Wieść głosi, że wzgórza Tyrn Gorthad, zwane później Kurhanami, bardzo są starożytne i że wiele z nich usypali w zamierzchłych czasach Pierwszej Ery praojcowie Edainów, zanim przeprawili się za Góry Błękitne do Beleriandu, kraju, z którego tylko Lindon przetrwał. Dlatego to Dúnedainowie po powrocie w te strony czcili Kurhany i wielu ich królów i wodzów tam właśnie pogrzebano. Zdaniem niektórych kronikarzy Kurhan, gdzie uwięziono Powiernika Pierścienia, był grobowcem ostatniego księcia Cardolanu, poległego w 1409.
W 1974 roku potęga Angmaru znów wzrosła, a Czarnoksiężnik przed końcem zimy napadł na Arthedain. Podbił Fornost i wyparł większość żyjących tam jeszcze Dúnedainów za Rzekę Księżycową; wśród nich byli synowie króla. Lecz król Arvedui do ostatka bronił się na Wzgórzach Północnych, po czym zbiegł z garstką przybocznej straży dalej jeszcze na północ; ocaleli dzięki chyżości wierzchowców.
Czas jakiś Arvedui krył się w pieczarach dawnych kopalń krasnoludzkich w odległej części gór, lecz wreszcie głód zmusił go do szukania pomocy u Lossothów, śnieżnych Ludzi znad Zatoki Forochel. Natknął się na ich obóz na wybrzeżu, oni jednak nie kwapili się z pomocą, bo król nie miał nic do zaoferowania w zamian prócz paru klejnotów, które u nich nie były w cenie.
Obawiali się też Czarnoksiężnika, który - jak powiadali - zsyłał mróz albo odwilż wedle swej woli. Jednakże, trochę z litości nad wygłodzonym królem i jego świtą, trochę zaś ze strachu przed ich orężem, dali biedakom nieco jedzenia i pobudowali dla nich chaty ze śniegu. Tam Arvedui musiał czekać jakiejś pomocy z południa, stracił bowiem wszystkie konie.
Gdy Cidan dowiedział się od Aranartha, syna Arvedui, o ucieczce króla na północ, wysłał natychmiast po niego statek do Forochel. Statek wiele dni płynął walcząc z przeciwnym wiatrem, aż wreszcie zawinął do Forochel i żeglarze zobaczyli z daleka małe ognisko, które tułacze rozpalili i stale podtrzymywali z niemałym trudem. Lecz zima owego roku długo nie wyzwalała wód ze swych okowów i chociaż zaczął się już marzec, Zatoka na znacznej przestrzeni pokryta była przy brzegu lodem.
Śnieżni Ludzie na widok okrętu zdumieli się i przerazili, nigdy bowiem jeszcze za ich pamięci żaden statek nie pojawił się w tych stronach. Nabrali jednak większej przychylności dla króla i niedobitków jego świty; na saniach przewieźli ich jak się dało najdalej po lodzie, gdzie spuszczona ze statku łódź mogła już dotrzeć.
śnieżni Ludzie niepokoili się jednak, twierdząc, że czują w powietrzu niebezpieczeństwo. Przywódca Lossothów powiedział królowi Arvedui: "Nie dosiadaj tego morskiego potwora! Jeśli żeglarze mają z sobą zapasy, niech nam udzielą żywności i innych potrzebnych rzeczy, abyście mogli zostać z nami, póki Czarnoksiężnik nie odejdzie do swojego kraju. Latem jego siły zawsze słabną, lecz teraz dech tchnie śmiercią, a zimne ramie sięga daleko". Arvedui nie posłuchał tej rady. Podziękował śnieżnym Ludziom i żegnając się dał przywódcy pierścień mówiąc: "To rzecz więcej warta, niż możesz sobie wyobrazić. Choćby tylko dla swej starożytności! Nie tkwi w nim żaden czar, prócz tego, że budzi szacunek każdego kto kocha mój ród. Nie pomoże ci w niebezpieczeństwach, ale w potrzebie, jeżeli ten pierścień zaniesiesz do moich współplemieńców, wykupią go na pewno za cenę, jakiek zażądasz".
Czy śnieżny Człowiek miał dar przewidywania niebezpieczeństw, czy też przypadkiem, w każdym razie okazało się, że radził dobrze, zanim bowiem wypłynęli na pełne morze, zerwała się wielka burza i wichura, niosąc śnieżną zamieć z północy i spychając okręt z powrotem na lód, który spiętrzył się wokół niego. Nawet żeglarze Cirdana byli bezradni; nocą lód przebił kadłub i statek zatonał. Tak zginął Arvedui, ostatni król, a z nim poszły na dno palantiry. Dopiero wiele lat później od śniżnych Ludzi dowiedziały się inne plemiona o tym zdarzeniu.
Mieszkańcy Shire'u ocaleli, chociaż wojna przeszła przez ich kraj i wielu musiało się ratować ucieczką. Na pomoc królowi posłali oddział łuczników, którzy nigdy już nie wrócili do domów; inni wzięli udział w bitwie, w której rozbito wreszcie potęgę Angmaru(obszerniej wspominają o tym kroniki południa). W czasach pokoju, który później zapanował, lud Shire'u urządził się samodzielnie i pomyślnie. Wybierał sobie thana na miejsce króla i żył szczęśliwie, chociaż przez długie lata tęsknił jeszcze do powrotu króla. W końcu wszakże zapomniał o tej nadziei i zachowało się tylko przysłowie: "Jak król wróci", używane, gdy mowa była o niedostępnym a pożdanym przedmiocie lub też o nie dającym się odwrócić nieszczęściu. Pierwszym tanem był niejaki Bukka z Moczarów, od którego wywodzi się rodzina Oldbucków. Objął on swój urząc w roku 379 według kalendarza Shire'u, czyli 1979 kalendarza Gondoru.
Ze śmiercią Arvedui skończyło się Królestwo Północy, Dúnedainów zostało bowiem niewielu i wszystkie plemiona Eriadoru były przetrzebione. Ród królów wszakże przetrwał w wodzach Dúnedainów, z których pierwszym był Aranarth, syn Arvedui. Syn Aranartha, Arahael, wychowywał się w Rivendell jak i wszyscy późniejsi synowie wodzów; tam też przechowywano dziedzictwo rodu, pierścień Barahira, strzaskany miecz Narsil, gwiazdę Elendila i berło z Annúminas.
Odtąd królestwo przestało istnieć, Dúnedainowie usunęli się z widowni i żyli w ukryciu, wędrując po świecie, a trudy ich i czyny rzadko opiewali bardowie lub zapisywali kronikarze. Teraz, gdy Elrond odpłynął z śródziemia, mało nam już o tych sprawach wiadomo. Nim jeszcze skończył się okres Niespokojnego Pokoju, złe siły zaczęły nękać Eriador, napastując go jawnie lub tajemnie; mimo to większość wodzów dożyła późnego wieku. Podobno Aragorna Pierwszego rozszarpały wilki, które stanowiły zawsze wielkie dla Eriadoru niebezpieczeństwo, po dziś nie całkiem zażegnane. Za czasów Aragada Pierwszego nagle dali o sobie znać orkowie, którzy - jak się później okazało - od dawna przyczaili się w warowniach pośród Gór Mglistych, aby zagrodzić wszelkie przełęcze do Eriadoru. Gdy bowiem w roku 2509 żona Elronda Celebriana, jechała do Lórien przez przełęcz Czerwonego Rogu, napadli znienacka, rozbili orszak, a ją samą porwali. Elladan i Elrohir puścili się w pogoń i odbili matkę, lecz ucierpiała w niewoli i odniosła ciężką ranę od zatrutej broni. Wróciła do Imladris, gdzie Elrond uzdrowił ją z cielesnych ran, nie mogła jednak odtąd przywyknąć do życie w śródziemiu i w rok później udała się do Przystani, by odpłynąć za Morze. Potem, za czasów Arassuila, orkowie rozmnożyli się w Górach Mglistych i rozzuchwalili tak, że niszczyli okoliczne kraje, a Dúnedainowie wraz z synami Elronda musieli ich zwalczać. W tym to okresie duża banda orków zapuściła się na zachód aż w granice Shire'u i przepędzona została przez Bandobrasa Tuka.
Było piętnastu wodzów przed urodzeniem się szasnastego, Aragorna II, który był potem królem Gondoru i Arnoru zarazem. Nazywamy go Naszym Królem i wszyscy obywatele Shire'u radują się, ilekroć król odwiedza północ i w drodze do swego odbudowanego dworu w Annúminas odpoczywa nad Jeziorem Evendim. Nigdy jednak nie przekracza granic naszego kraju, stosując się do prawa, które sam wydał, zabraniającego Dużym Ludziom naruszać hobbitów. Często wszakże w otoczeniu swej świty przybywa na Wielki Most i tam spotyka się z przyjaciółmi oraz z tymi wszystkimi, którzy pragną go widzieć. Nieraz też hobbici przyłączają się do królewskiego orszaku lub odwiedzają króla w jego domu, gdzie goszczą tak długo, jak mają ochotę. W ten sposób często odwiedzali króla than Peregrin, a także burmistrz Samwise; córka Sama, śliczna Elanor, jest dwórką królowej Arweny - Gwiazdy Wieczornej.
Linia Północna, ku podziwowi świata i na swą chlubę, mimo utraty potęgi i rozproszeniu ludu, przechowywała z ojca na syna dziedzictwo nieprzerwane. A chociaż okres życia wszystkich Dúnedainów w śródziemiu kurczył się stale, ród z Północy żył przecież dłużej niż mu pokrewny ród z Gondoru po wygaśnięciu dynastii ich królów; wielu wodzów północy przeżyło dwukrotny wiek ludzki, osiągając sędziwość nie znaną nawet wśród hobbitów; Aragorn żył do stu dziewięćdziesięciu lat, a więc dłużej niż ktokolwiek z jego przodków od czasów króla Arvegila; w nim bowiem - w Elessarze - odrodziła się godność dawnych królów.
Den |
komentarz[25] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Eriador i Królestwo Północne" |
|
|
|
|
|
|
|
|